Co na to Napisy.org
Administrator serwisu Napisy.org Krzysztof 'rotorek' Czerepak dla Dziennika Internautów
- Wczoraj miały miejsce naloty na kilka osób. Osobiście wiem o 6 osobach (nie o 9 jak napisano), dwójka administratorów, trójka moderatorów oraz jedna tłumaczka, ciężko mi powiedzieć czy było więcej nalotów.Wszystkie naloty miały miejsce o 6 rano. Nie wiemy skąd wytypowali osoby do nalotu, dane osobowe żadnego użytkownika nie są dostępne publicznie.
Pan Urbański do informacji podał tak naprawdę kilka kłamstw, które pewnie mają ukazać jaką to "brawurową" akcję przeprowadzono.
Co do przyszłości serwisu, to ciężko mi na daną chwilę cokolwiek powiedzieć, ponieważ nie mogłem się jeszcze skontaktować z kolegą, któremu zabrano telefon.
Osobiście chciałbym usłyszeć opinię prawnika co do tego zajścia i zwrócić uwagę wielu osób, że duża ilość amatorskich tłumaczeń ukazuje się prędzej, niż te "profesjonalne" (które często są dużo gorsze od naszych). Niech też Ci "profesjonalni" tłumacze się przyznają do tego, że wykorzystują amatorską pracę innych (czego nikt nie nazywa łamaniem prawa).
Poza tym tłumacze nie zarabiali na swoich pracach. Nie wiem skąd informacje o 2000 płyt (zarekwirowanych w mieszkaniach zatrzymanych - red)- zakładam, że to kolejne kłamstwo policji. U dwójki zatrzymanych administratorów były laptopy z całkowicie legalnym oprogramowaniem, w tym u koleżanki laptop firmowy.
Gutek Film przestraszony
Nie są to pierwsze problemy Napisy.org. W zeszłym roku serwis ten wraz ze stroną Napisy.info stał się celem ataków dystrybutora Gutek Film.Wtedy jednak po krótkiej przerwie serwis wrócił do sieci.
Jednak dziś, po zatrzymaniu ekipy Napisy.org, Jakub Duszyński z firmy Gutek film powiedział w rozmowie z gazeta.pl:
- Jestem bardzo zaskoczony decyzją o zatrzymaniu internautów. Nie znam szczegółów tej sprawy, ale nawet walcząc z tego typu piractwem, nie wyobrażałem sobie nigdy, że będzie to rozwiązywane w taki sposób.
- Przestraszyłem się jako człowiek. To nie jest metoda, którą tę kwestię trzeba rozwiązywać. Trochę mnie zmroziło, że ktoś, kto kocha jakiś film i go przetłumaczy, może trafić do aresztu - dodał przedstawiciel Gutek Film.
(dla niewtajemniczonych - gutek film przyczyniło sie do pierwszego zamknięcia strony napisy.org)
Prawnik: nie ma jasnych regulacji
Sprawa nie jest oczywista. Jeśli tłumaczymy film i przygotowujemy do niego napisy, to dokonujemy tzw. opracowania cudzego utworu. Opracowanie wymaga zgody twórcy utworu, więc powszechnie uważa się, że bez zgody twórców przygotowywanie napisów narusza prawa autorskie - komentuje Tomasz Ejtminowicz, radaca prawny Gazeta.pl. - Z drugiej strony istnieje w prawie autorskim instytucja tzw. dozwolonego użytku prywatnego, który oznacza, że do celów prywatnych można utwór wykorzystywać samodzielnie bez pytania twórcy o zgodę. Czy prywatna strona internetowa, na której ktoś tłumaczy ulubiony film na zasadzie non profit mieści się w granicach takiego użytku? Opinie są podzielone.
Internet ze swej istoty zakłada powszechną swobodę komunikowania się osób prywatnych. Przy takim założeniu tworzenie własnych stron z napisami może się mieścić w granicach dozwolonego użytku prywatnego.
Cały problem polega na tym, że wymiana dzieł w sieci nie doczekała się jasnych regulacji prawnych, a ustawy nie nadążają za rozwojem internetu. Interesy twórców powinny być zabezpieczane w inny sposób niż poprzez wsadzanie ludzi do więzienia.
by
www.gazeta.pl